poniedziałek, września 15, 2008

NORGES LOVER (17) Anja Garbarek łapie ostatni tramwaj


Na początek quiz. Co to za kraj:
- scena polityczna rozdrobniona,
- w skład koalicji rządzącej wchodzi duża partia i przystawki,
- rząd ciągle traci poparcie, szczególnie przystawki zdają się odchodzić w polityczny niebyt,
- miesiącami ciągnie się konflikt o osobę rzecznika praw dziecka,
- dokonuje się ciągłych rekonstrukcji rządu, wymian ministrów zamieszanych w konflikty interesów, drobne oszustwa podatkowe w przeszłości,
- w atmosferze podejrzliwości decyduje się, czy kupić myśliwce z USA.

Dla wyeliminowania wszelkich dwuznaczości dodam, że kraj ten wpadł na pomysł, by zakwalifikować się po raz pierwszy do piłkarskich Mistrzostw Europy poprzez ich zorganizowanie z krajem sąsiednim...

...w 2016 r. Tak, to Norwegia. Wygląda na to, że także Norwegia powinna płacić licencję Polsce, a nie tylko Ameryka Obamy, jak 20 czerwca pisał w rzepie Ziemkiewicz. Z innej beczki, krytycy McCaina uznali go za populistę, kiedy obiecał borowania poza USA, jednak większość ludzi go popiera. „Jednak“? No a na czym innym miałby w takim razie polegać populizm?


PWC opublikowało 800 stron prognoz globalnego rynku mediów i rozrywki. Reklamy komórkowe będą 8 razy większe w ciągu 5 lat. Teraz wiadomo, po co powstały wielkie kolorowe wyświetlacze. Róbcie sobie zdjęcia, głuptaski, póki możecie.


Czytając w tym języku, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że norweski musiałby być językiem naturalnym dziecka niemieckich i angielskich dyslektyków. Na przykład takie ich pożegnanie „Farvel“, kojarzy się nie tylko z „farewell“, ale i z niemieckim „fahr“ (jedź!) Mogłoby więc być tłumaczone na polski jako „Dobrze, gnaj“. Że na przykład „Gnaj nam dostojny stary porcie“.

Kontynuujoc wnikliwo analize lingwistyczno. Mało kto wie, o czym śpiewa Anja Garbarek w swym najpopularniejszym przeboju, „The last trick“. A ja wiem! - „trikk“ to po norwesku tramwaj. Ileż ja wystałem na przystankach w godzinach ostatniego tramwaju, by usłyszeć jej głos. Na darmo jednak. Może podpisała umowę na ostatnią jazdę przed Nowym Rokiem albo Ragnarokiem.

Kilka razy już modyfikowałem swoją trasę. Jak wiadomo, roznoszenie gazet to sport wyjątkowo męski, bo nie ważne kiedy zaczniesz - liczy się, kiedy kończysz. Wiele razy starałem się tak zaczynać, by kończyć o tej samej godzinie - ale wszystkie próby na nic, kiedy każdego dnia rozmiar gazet inny i inny zestaw sytuacji losowych. Aż do chwili, kiedy spostrzegłem, że codziennie o 6:10 z jednej z ostatnich klatek wychodzi pewna panienka. Wprawdzie nigdy mnie nawet nie omiotła wzrokiem, ale to właśnie ta ich wyniosłość tak strasznie mnie kręci. I zapragnąłem tak się dawać nie omiatać wzrokiem codziennie. A muszę przyznać, że z Norweżek to podoba mi się nawet większość tych, które mi się nie podobają.

W weekendowe noce nie trzeba się tak ustawiać, bo ruch lasek jest jak autobusów w szczycie. W komunikacji miejskiej obowiązuje tu często taka zasada, że autobus nie jedzie w określonych minutach, lecz np. 12 razy w ciągu godziny. Średnio wychodzi więc co 5 minut, ale można też czekać i kwadrans, by przyjechały trzy na raz. No i to potwierdza, że porównanie z dziewczynami było wyjątkowo trafne.

Dobrzegnajcie (na tramwaj).