sobota, października 03, 2009

NORGES LOVER (27) One Lunch Stand

Z pracą jak z kobietą, jak jej nie ma, to nie ma, a jak już się napatoczy, to od razu kilka na raz. No i choć można być ze wszystkimi, to jednak nie we wszystkich naraz. Pracuję więc teraz w co najmniej 4 rolach, w wielu miejscach i często muszę coś wybierać.

Jedną z tych prac jest zmywak, na który wysyłają mnie gdzie popadnie, gdzie akurat będzie taka potrzeba. Z reguły na jeden dzień, czasami gdzieś wrócę. Mogę więc już wpisać do CV, że pracowałem dla IBM czy Statoil.

Taka praca jest odporna na kryzys. No bo ludzi do zmywania naczyń potrzeba będzie zawsze i choćby zwolniono i 100 osób z załogi, pozostanie 400, po których pozmywać też trzeba. Praca w takich miejscach jest więc w tych czasach najpewniejsza. Są też mniejsze kantyny, gotujące dla ok. stu osób i tam zatrudnione sa zwykle po dwie osoby. Gdy jedna zachoruje, to druga sama wszystkiego nie zrobi - podział jest taki, ze jeden gotuje, drugi zmywa.

W takiej pracy nie potrzeba tu wcale żadnych książeczek zdrowia, wchodzi sie po prostu z ulicy i robi swoje. Należy oczywiście dezynfekować ręce i dbać o to, by bez tego nie dotykać na zmianę naczyń czystych i brudnych. W jednej kantynie musiałem założyć gumowe rękawiczki. Na nic było wzbranianie! I ku mojemu zdumieniu okazało się, że wcale nie mam uczulenia na lateks! (Lata ściemniania sprawiły, że sam w to uwierzyłem).

Ergonomia, zasady i sposoby organizacji pracy są różne od zmywaka do zmywaka. Pozwala mi to na długie rozmyślania o zarządzaniu. Myślę, że wspólna praca na zmywaku byłaby najlepszym działaniem teambuildingowym dla ekip pracujących w biurach (na pewno lepszym niż kręgle). I prezesi byliby zmuszeni, by wreszcie uczestniczyć w pracy zespołu. Wielu by sobie nie poradziło, pewnie dlatego więc wolą zostać przy kręglach.

Doskonale opisuje to Deep Purple w piosence "Rosa's Cantina" z mojej ukochanej płyty, którą dostałem na 18-tkę:

Some would call it suicide
I would call it paradise
Some would call it suicide
Hell on earth

Pracę na zmywaku naprawdę lubię, bo jest ciepło i jeszcze cię nakarmią. Poza tą przerwą, wszystko odbywa się w pośpiechu, ma być myte na bieżąco. Ta praca sprawiła, że zawęziłem do granic gospodarstwa domowego moją teorię, że "im więcej naczyń, tym więcej brudnych naczyń". W dużej kantynie jest to niedopuszczalne i dlatego musiał powstać zmywak. Spostrzeżenie to porównywalne jest do rozszerzenia teorii Newtona przez Einsteina.