piątek, grudnia 18, 2009

NORGES LOVER (39) Pan Samochodzik i Skarb Państwa

Tutejsza oaza wielkiego światowego kina - Cinemateka. Czyli po norwesku, zgodnie z tym, co pisałem wcześniej - "ett cinematek" lub "cinemateket". Co z tego, że wiem, jak się pisze, kiedy wymówić nie potrafię i wychodzi mi zawsze "cinemakotek".

Do Cinema Kotek więc, poszedłem na film z 1922 r. - ekranizację "Pana" Knuta Hamsuna. (Nowe doświadczenie: z ciemnego korytarza ciężko trafić na salę, kiedy film jest niemy). Pokaz odbył się w sali Lillebil. Nazwa sali pochodzi od imienia norweskiej aktorki, która akurat grała główną rolę w tym filmie. No, właściwie to nie całkiem od imienia. Aktorka, urodzona jako Zofia Ibsen, występowała pod artystycznym nazwiskiem Lillebil Ibsen. Jej przydomek «Madame Lillebil» dosłownie oznacza "Madame Samochodzik" ("bil" to po norwesku samochód, a "lille-" jest zdrobnieniem, np. "bror - lillebror" to "brat - braciszek").

Byłem więc na filmie z Panią Samochodzik! Jest jeszcze ciekawiej, kiedy spojrzeć na bilet z mojego seansu, na którym przeczytamy tytuł filmu i nazwę sali, stojące obok i taką samą czcionką: "Pan Lillebil".


Do rodziny Pana Samochodzika wcisnął się i Barack Obama. Odwiedziny Oslo to n-ta wizyta zagraniczna Obamy i 21. kraj na jego trasie w 1. roku urzędowania. Tym samym stał się już pierwszym prezydentem USA pod względem liczby wizyt zagranicznych w pierwszym roku urzędowania. Co ciekawe, wprowadził zwyczaj rejestrowania w kraju, który odwiedza, swojego prezydenckiego wozu, zwanego popularnie Cadillac One. Gdy planował przyjazd po odbiór Nobla, wóz miał mu służyć tylko do poruszania się po mieście - a i tak miał otrzymać norweskie rejestracje. Nie wiem, czy tak się ostatecznie stało - ale jeżeli tak, to według szacunków prasy, mogło to kosztować ok. 4 milionów koron.

Wcale bym się jednak nie zdziwił, gdyby w tym szaleństwie była metoda. Bo kto wie, jakie profity mogą iść za tym, gdy zadeklarować w Norwegii Cadillac One jako mienie przesiedleńcze? (Ja to małe miki, przyjechałem tu tylko z własnymi łyżwami).

Czekamy, aż Barack Obama zapłaci polskiemu skarbowi państwa za prawo wystąpienia w tytułowej roli kolejnych ekranizacji powieści Nienackiego. W końcu dlaczego Pan Samochodzik miałby być biały? Tym bardziej, że najsłynniejsze hasło reklamowe w branży automobilów brzmiało: "You can have it any color you like, as long as it's black".

Ja tymczasem zająłem się sprzedażą najczęściej kupowanego samochodu Norwegii. Ale o tym w następnym odcinku.

Małe Miki, 101 rok ery Forda